Wiosenny wykwit w pełni. Pyszna dotąd chełmska magnolia jakby
posmutniała, ale nie łammy się – na pierwsze miejsce rankingu lokalnych ślicznotek chybko wskakuje bez-purpurat.
Bezpośrednie towarzystwo Stokrotki zobowiązuje, trzeba trzymać fason.
Dzika zwierzyna, której ci u nas dostatek, nie ustępuje kroku florze. W szaleńczym pędzie
wystawia raciczkę pokoju ku zaskoczonym mieszkańcom Górnego Tarasu. Oto świadectwo
nieoczekiwanej próby pojednania (w nawiasie kwadratowym umieszczono didaskalia
dla lepszego zobrazowania tej zoologiczno-garmażeryjnej opowieści):
Słuchajcie, jaka akcja! [słuszny kęs pieroga] Idę sobie rano do roboty i na Jeleniogórskiej przecina mi drogę olbrzymi dzik, taaaki. [jak stąd dotąd; pieróg pochłonięty] Stoi. Patrzy na mnie, ja na niego. Nie wiem dokąd spier…, bo boję się pewnie bardziej niż on. Tak patrzy, patrzy, ale poszedł. [lekkie rozczarowanie] Może wezmę trochę ziemniaków z piwnicy dla niego na jutro?
Jak widać, nić porozumienia została zadzierzgnięta. Już szykuję
talię kart na partyjkę zapoznawczego Kenta. Dziku-rozbójniku, kaczko, sarno wraz z kuropatewiątkami –
zapraszam, jeżeli jeszcze nie spakowaliście manatków na dalszą podróż.
![]() |
| Henri Rousseau, Egzotyczny pejzaż (1908) |

Życie, życie jest nobelon. Raz przyjazną, a raz wrogą... http://epoznan.pl/news-news-67086-Ogromny_dzik_zaatakowal_starsza_kobiete._Kobieta_zmarla
OdpowiedzUsuńZ portretu pamięciowego podobny zupełnie do nikogo...
Usuń