I nagle orientujesz
się, że dziewczęta całe popołudnie beztrosko fikają koziołki w piaskownicy, a sąsiadka
z naprzeciwka co i rusz przemyka w kuchennym oknie rozgogolona. Zieleń zaś staje
się czymś tak naturalnym, jakby była z tobą zawsze, schowana w kieszeni niczym
składany plastikowy kubek na czarną godzinę.
Wciskasz więc pedały w
ziemię, z piskiem opon goniąc ulotne. Znajdujesz stałe, od lat ukryte w
sosnowych szyszkach, których zapach już zawsze przywodzić będzie te same wspomnienia.
Jesteś na miejscu.
J. Chełmoński, Pastuszkowie przy ognisku (1895-1900) |
"Zieleń zaś staje się czymś tak naturalnym" nie żebym była sarkastyczna ale jej bujność po śniegu mnie zaskoczyła
OdpowiedzUsuńTo raczej chodzi o ten moment przegapienia - chwilę "prześpisz" etap przejściowy i nagle bucha ci po oczach, a kosiarze już wkraczają ze sprzętem.
UsuńEnigmatyczne niczym przepowiednie wróżki Estery...
OdpowiedzUsuńPs. Pani Kierowniczko, takie pytanie mam: czy selekcję delikwentów przeprowadzać na podstawie wyników testu ze znajomości znaków diakrytycznych?
Uszanowanko,
dr Caligari
Doktorze, wstrzymaj konie! (i słowniki)
Usuń