Na baczność jak armia
Beaty lub z terakoty,
Stoją kłącza w piwnicy,
Pośród nich różne klamoty.
Kartoflane wykwity
Pną się ku sklepieniu
Jak zboże, co z gleby ciągnie soki
I trwa w zamyśleniu.
Dokąd zmierzacie,
Spichrzowe organy?
Czy obleśne wasze pędy
Zasługują na peany?
Wy, co w starciu z człowiekiem
Przegrywacie zawsze,
Żywot swój marny kończcie,
Byty najplugawsze.
M. Abakanowicz, Tłum (1988) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz